Nie ma dziś spójnego obrazu świata ani spójnego wyobrażenia o nim. Wszystko można dekomponować i rekomponować, zarówno zdarzenia jak i ich znaczenia. Nasza rzeczywistość jest złożona, niejednoznaczna i chaotyczna.
Starożytni Grecy rozumieli, że stanowią cząstkę makrokosmosu, że nie są wszechmocnymi kreatorami. Pokora wobec natury i zrozumienie swojego miejsca w świecie pozwoliła im odczuwać radość bycia. Skoro bowiem jestem bytem przypadkowym (czyli w mojej istocie nie leży samo istnienie albo też inaczej moje nieistnienie nie zmieni niczego w strukturze świata), mogłem „nie być”, to moje życie jest cudem i wystarczającym powodem do radości.
Współczesnemu człowiekowi wydaje się natomiast, że jest panem świata, a zatem może ingerować w naturalny porządek rzeczy, może (by lepiej urządzić się w świecie) niszczyć środowisko naturalne, może eksperymentować bez ograniczeń. Im bardziej jednak wydaje mu się, że zaczyna kontrolować rzeczywistość, tym bardziej nie wie, dokąd zmierza i kim jest. Nie podąża labiryntem, trudną drogą, ale o jasno ustalonym celu. Świat współczesnego człowieka jest raczej pustynią. Na pustyni nie ma moszczonych dróg ani nawet wydeptanych ścieżek, nie ma drogowskazów, a wszystkie punkty orientacyjne – wydmy piaszczyste- są ruchome. Jedyne tam drogi, to odciśnięte w piasku ślady stóp wędrowcy- ale i one trwać będą tylko do następnego podmuchu sirocca1. Współczesny pielgrzym wędrujący bez celu gra z naturą (wedle własnych reguł), obmyśla strategie jak zagrać z drugim człowiekiem (by zminimalizować ryzyko strat a zapewnić sobie maksimum korzyści), nie wie czy się przyjaźni czy świadczy usługi, czy przychodzą do niego znajomi czy petenci. Żyjąc w totalnej pustce obsesyjnie poszukuje śladów swojej tożsamości. Może założyć każdą maskę, być wszystkim, ale właśnie dlatego staje się niczym.
Jeśli prawdą było stwierdzenie Kartezjusza „Cogito ergo sum”, a zatem im więcej myślisz, tym bardziej jesteś, to człowiek żyjący dzisiaj powoli znika. My bowiem już nie myślimy, ale jesteśmy myślani. Media odbierają nam prawo do własnego obrazu świata, do istnienia „po swojemu”. Reklama nami manipuluje, mówi, jakie są nasze pragnienia, potrzeby.
Celem niniejszej książki jest próba odpowiedzi na pytanie, kim tak naprawdę jest współczesny człowiek, czy jedyną wyznawaną przez niego „filozofią” jest konsumpcjonizm, a przede wszystkim, na ile pozostaje on we władaniu komunikatów reklamowych. Nie roszczę sobie pretensji do zdecydowanych rozstrzygnięć. Moim celem jest raczej poszukiwanie, zadawanie pytań.
Żeby zrozumieć rolę reklamy we współczesnym świecie, należy uświadomić sobie, w jakim społeczeństwie żyjemy. Właśnie dlatego pierwszy rozdział stanowi próbę przedstawienia cech społeczeństwa konsumpcyjnego. Drugi – definiuje reklamę, prezentuje skuteczne strategie perswazyjne, charakteryzuje nośniki przekazu reklamowego. Kolejne to przedstawienie grup docelowych – młodych reklamożerców (rozdział III), współczesnych kobiet (rozdział IV), najmłodszych konsumentów (rozdział V) i seniorów (rozdział VI). [